25 lipca 2004, 20:18
Haa!!! A jednak się udało - pozbierać się do kupy, wygrabić jakąś gotówkę, zrobić pranie, przekonać Asioła, zorganizować transport na dworzec i - jadę na Mazury, a bardziej konkretnie - w okolice Wilkasów!
Co prawda krótki to będzie wypoczynek (bo w czwartek wieczorem już będę we Wrocku) i akumulatory będzie trzeba ładować w ekspresowym tempie (jakiś dobry prostownik by się przydał) - ale lepszy rydz niż nic!
Może spotkam gdzieś w tych mazurskich stronach Solei wraz Tusią popijające Białego Patyka*...? Kto wie...?
Białe żaagllee szmaragdoowaa tooń lala lala la la la lalaaa...
To do czwartku Moi Mili - fafunie!
________________________
* mazurski specjał w stylu "alpażą de la patik", polecany przez wszyskich znajomych wracających z pojezierza. Dałam się kiedyś skusić na to cudo - nota bene przez szatana Diabłem zwanym nakłoniona. W obawie o natychmiastowe porażenie moich kubków smakowych ostrożnie zaczerpnęłam jeden, jedyny łyk owego specyfiku i... z przerażeniem skonstatowałam, że mi nawet smakuje... Na więcej jednak nie miałabym odwagi, choć cena trunku stwarza duże możliwości - jedyne 3.50 zł! (jakieś 2 lata temu).