25 lutego 2010, 17:28
Niestety szczepionki na raka nie wynalazlam i nie uratowałam tym samym setek istnien. Nie wiem zresztą, czy 5 lat to czas wystarczający do tak skomplikowanych i dziejowych dokonań. Moje osiągnięcia były zdecydowanie mniej spektakularne, tymi niektórymi postanowiłam się podzielić z szerszą publicznością. I oto, co można zrobić, ano:
- można sklejać potłuczone gary i buszowac po zapajęczynionych piwnicach i strychach.. żeby nie było w ramach pracy..
- zmienić tę pracę 3 (i więcej) razy,
- podróżować, fotografować, jeździć na koncerty, rozwijać pasje, zaniedbywać pasje, pracować po 12h dziennie, obijać się, projektować, rezygnować, poddawać się i zbierać do kupy...
- zakończyć nierokujący związek,
- obronić się z malutkim 4-miesięcznym opóźnieniem,
- zapoznać Tą Najważniejszą Osobę w środku komunikacji miejskiej (nie, nie piszę o Lechu, ani o Donaldu Tusku),
- uniknąć pułapek kapitalistycznej rzeczywistości i nie zaciągnąć kredytów,
- przeprowadzić się,
- rozmnożyć się,
- zastanowić się i zaplanować z grubsza, co tak naprawdę chce się w życiu robić...