Archiwum 16 marca 2004


Jest dobrze...
Autor: magrat
16 marca 2004, 14:14


      Wczoraj miałam jazdy (tzn. z głową wszystko w porządku... no prawie, ale nie ważne...)z panem Romanem, jednym z instruktorów - sympatyczny staruszek jest tak koło 70 (sic!) i czasem autentycznie boję się o jego serce (bo zdarzyło się, że zahamowałam tuż przed przeszkodą - i parę razy aż podskoczył na siedzeniu...) Ale sam jest sobie winien, bo co ciekawe lubi szybko jeździć i uczy mnie dynamicznej jazdy używając (z obłędem w oczach) okrzyków w stylu:
- I. - Gocha - gaaazu!!! (kiedy trochę zwolniłam)
- JA - No ale ludzie... wyszli mi na drogę... (oponowałam nieśmiało)
- I. - Nie szkodzi... trzeba ich oduczyć przechodzenia w niedozwolonym  miejscu!

     No tak, coś w tym jest.. gdybym ich przejechała z pewnością już by nie mieli więcej okazji tego zrobić.
    
     A tak w ogóle to przez to słońce, kwiatki, ptaszki i młodzież wylegającą z pobliskiej szkoły na ławeczkę by zapalić (to taki mój prywatny symptom wiosenny) naszły mnie jakoś myśli, takie wakacyjne bardziej...
     Eh.. wygrałabym tak sobie w totka... najchętniej zgarnęłabym pulę podczas kumulacji - hm.. myśle że tak z 5 baniek by mi wystarczyło. No w sumie mogłyby być nawet 4 - no dobra tak naprawdę to zadowoliłyby mnie nawet 2. Cel spożytkowania tej sumki, może nie jest taki nietuzinkowy (nie marzy mi się np. założenie fermy żółwi, ani otwarcie sieci sklepów z wykałaczkami we wszystkich kolorach tęczy). To bardziej prozaiczne - zwyczajny wyjazd gdzieś w ciepłe miejsce z palmami, białopiaszczystą plażą, szmaragdowym morzem, (z niesamowitą florą i fauną, tak żeby można było ponurkować, tylko bez rekinów i tych morderczych meduz...) - no i koniecznie KOLOROWE DRINKI Z PARASOLKAMI, palemkami i takimi tam... (ten element jakoś nieodzownie mi się kojarzy z takim obrazkiem i musi być spełniony!). Na razie biorę pod uwagę Kubę, Jamajkę i Bora Bora. No a tak w ogóle to są jeszcze setki miejsc, które bym chciała odwiedzić, więc będe miała szeroki wachlarz możliwości.
      Część wygranej na jakieś dobroczynno charytatywne cele przeznaczę, by sobie podreperować sumienie i choć trochę wpłynąć na to, by ten świat stał się odrobinę bardziej przyjaznym miejscem (bo jak wszyscy wiemy, zmierza nieuchronnie ku zagładzie). No i koniecznie przydałby się jakiś dom, gdzieś na południu Francji, no i jeden w Polsce, cała biblioteka książek, jakieś fajne autko i... No rozpędziłam się, ale trzeba wierzyć w potęgę podświadomości! (Szanse na wygraną są raczej nikłe, bo jest jednen dość istotny szczegół - nie gram w totka... taa.. to chyba może stanowić pewien problem... no ale nigdy nie jest za późno...)
   A na razie, w tegoroczne wakacje muszę się zadowolić Mazurami i jakąś fajną Venuską, no ewentualnie Sasanką (Oriony wydają mi się teraz jakieś takie małe i chybotliwe...)
   Ach.. poczuć ten wiatr we włosach, słońce na twarzy, odciski od szotów na dłoniach i ten odwieczny problem - Two beer or not two beer (a zamiast tego prysznic za 6-8 zeta - no zdzierstwo!) Właśnie - to jeden z niewielu minusów wypoczynku na Mazurach - ceny sanitariatów wołają o pomstę do nieba (dobrze, że jest Barabara koło Giżycka, która ma miękkie serduszko i czasem ulituje się nad nami służąc łazienką)
   A tak poza tym, to...  JADĘ DO GRECJI!!! Wczoraj moje plany nabrały realnych kształtów. Chalkidkiki łelkam tu! Mam już 2 osoby (chętne, by ze mną pojechać) pewne na bank dalsze 3 się zastanawiają - ale będę cisnąć i namawiać, bo cena niesamowicie niska! Jee! - jak się cieszę, choć to dopiero we wrześniu, to mam już na co czekać i świat od razu stał się trochę piękniejszy..
   Sursum corda - niech śmieje wam się morda! I równie optymistycznych planów wakacyjnych! (łacina mi ostatnio padła na mózg)
 
 SALUTO PUERI ET PUELLAE! 

P.S.
     Czy "zwłoka" to to samo co "trupa" ?
a) tak
b) nie
c) nie wiem
d) azaliż