...twoje łzy lecą mi na koszulę z napisem...


Autor: magrat
06 marca 2004, 10:39


     Przedwczoraj wieczorem byłam w Manhatanie na piwie z Łukaszem i Sylwkiem. Przedwczoraj dobrze się bawiłam.


         Zeszłej nocy, poczułam ochotę, żeby wysłać do Niego smsa, z niewinnym pytaniem, co słychać... Zeszłej nocy miałam tą odwagę, nie krępowały mnie więzy urażonej dumy, ani poczucie zdrowego rozsądku. Wszystko wydawało się takie proste, wszystko było możliwe zeszłej nocy... Ale - na tym właśnie polegał problem z zeszłymi nocami: zawsze po nich następują dzisiejsze ranki...
         Właśnie dzisiejszego ranka gratulowałam sobie w duchu, że przezornie przewidziałam taką sytuację i wykasowałam Jego nr z komórki. Dzięki temu nie czuję się dziś aż tak żałośnie, no i zachowałam te resztki godności, jakie mi zostały. Poczucie smutku jednak jeszcze do końca mnie nie opuściło, zapominam o tym, gdy jestem wśród znajomych, dobrze się bawię, gdy czytam, lub słucham optymistycznej muzyki. (No i słońce! Słońca wciąż za mało...) Jednak wiem, że ten smutek gdzieś jest, siedzi przyczajony i tylko czycha na znak, chwilę nieuwagi i słabości, by wyskoczyc z nienacka i przygnębić, przygnębić - zdołować.
          It's not my style, ale czasem bywa, przydarza się każdemu (nawet okładanie się kijem nie zawsze pomaga...). No a poza tym ten totalny marazm i zniechęcenie - znów mnie dopadły (cholera, czy to nie wina przesilenia (?) - ta.. najlepiej wszystko zwalić na pogodę...) Już sama na siebie jestem zła za to, że sie tak opierdzielam - tylko że jakoś mnie to nie mobilizuje - brak motywacji - normalnie, jakby ze mnie ktoś wyssał całą życiową energię. Dołóżmy do tego dołek finansowy z perspektywą konieczności opłaty czesnego i kursu na prawko - i mamy kichę na całej linii. A do tego kobieta od łaciny postanowiła uświadomić nam (na naszej skórze) działanie przysłowia "homo homini lupus"- być może, w ten sposób odreagowuje własne życiowe niepowodzenia - na nas biednych, uciśnionych studentach...(?)
        Tak wiem - a dzieci w Afryce głodują... Tylko, że każdy ma swoje problemy -(nie powinno się ich porównywać, nie ma na to odpowiedniej skali), a przejmujemy się nimi - bo to są NASZE WŁASNE problemy.
         No spadek mocy...
         Słońce właśnie wyszło, a poza tym mam dzis zajęcia i muszę szybko naładować akumulatory...( a brat właśnie mi puścił na poprawę humoru niezłą piosenkę- "King Bruce Lee" - jee..)

10 marca 2004
Heh - też wiem, że najlepszą metodą jest tzw. KLIN, ale na razie serducho nie zabiło mocniej - chwilowo pustka na horyzoncie...
Myje-Gary
08 marca 2004
Na Bogów Olimpu! Jakie My jesteśmy podobne,jeżeli chodzi o wywalanie PEWNEGO numeru ze swoich elektronicznych smyczy.Ileż razy,notorycznie to robiłam,ileż razy robiłam miliony rzeczy by nie myśleć o tym padalcu.Niestety numer znam na pamięć = Moja babcia mówi,że niejeden kwieć po świecie chodzi,szkoda tylko,że babcia nie rozumie że serce nie sługa.Jednak zastosuję się do starej sprawdzonej metody,iż najlepszą metodą na odkochanie się jest zakochanie się.Do dzieła! =)
08 marca 2004
no daję radę - a cóż mi pozostaje... Pasqdko droga bedziesz mi w pracy musiala wyjaśnić o co chodzi z tym podrzucaniem dzieci...(?):>
Pasqdka
08 marca 2004
czym się Agosia!!!wszyscy faceci to świnie!!!a komórki lepiej wczle nie noś bo cię jeszcze okradną albo dziecko podrzucą!
07 marca 2004
->solei - Ale z tą pętlą czasu to poważna sprawa... najśmieszniejsze jest t, że sama miałam o tym napisac - to już nie przelewki - jakieś zaburzenia wystąpiły z tym czasem ;). -> moje_antidotum - wiesz, to kasowanie nie każdemu może być potrzebne, ale ja nie zawsze mam silną wolę, dlatego się zabezpieczyłam.
moje_antidotum
07 marca 2004
Ja chyba tez wykasuje numery, bo kazdemu moze sie zdarzyc syndrom "zeszlej nocy"
solei
06 marca 2004
to po pierwsze masz dobrego brata ;-) po drugie: gdyby nie te "zeszłe noce" życie nie miałoby smaku (chyba, bo ja już niczego nie jestem pewna), po trzecie: dla małego dziecka jest problemem, że nie ma różowego piórnika jak Ula z ławki obok, a dla babci - wysoka cena różańca pod kościołem - czuję się więc rozgrzeszona z płytkości mych własnych problemów (np że boli mnie teraz głowa). Więc spokojnie czuj się i Ty :-) PS. Zajrzałam do Kontestatora..hm.. ;-)

Dodaj komentarz