Moje alter ego jest na Bora Bora.
15 września 2004, 02:39
Tak moje bystrzaki kochane - jak co poniektórzy się domyślili zamierzam udać się na upragniony odpoczynek (jeszcze nie wieczny). Już dziś o 6.00 wyruszam na krańce Unii Europejskiej. Wygospodarowałam właśnie chwilkę pośród obłędu pakowania, na czym pewnie ucierpi mój czas przeznaczony na sen i me oczy, jutro zapewne twarzowo opuchnięte. Za chwilę znów zacznę uwijać się jak w ukropie, dorzucając do torby kolejne zbędne przedmioty. Dziką radość i galopującą euforię, burzy nieco lekutka reise fieber - obym tylko niczego nie zapomniała...
Plan A jest taki, że mam leżeć do góry brzuchem, leniuchować (choć bardziej wolę określenie - kontemplować), popijać wino, tudzież ouzo, nurkować i zaprzyjaźnić się bliżej, z niedocenianymi przeze mnie podobno oliwkami. Planu B nie przewiduję.
Nie lubię pożegnań, są takie przygnębiająco apokaliptyczne... smutek ściska gardło, a w oku kręci się łza... Lecz nie rozpaczajcie, nie traćcie nadzieji - ja tu jeszcze wrócę! (zabrzmiało to była groźba).
3majcie się ciepło - 2 połowa września ma być jeszcze całkiem znośna. Buziuchna!
Dodaj komentarz