Pokrętne ścieżki umysłu.


Autor: magrat
22 lipca 2004, 13:21

         Tak... niezbadane są one, zwłaszcza mojego, który dzisiaj pogrążył się w jakimś przerażającym chaosie i nieładzie...
          Pogoda i wilgotność powietrza niemal jak w Brindisi. Parno i duszno tak, że po zrobieniu paru kroków w kierunku biblioteki robię się zupełnie wypompowana. Poza tym zdecydowanie za mało tlenu w powietrzu i do tego wszystko jest jakieś takie rozlazłe i senne... Ale nie żebym narzekała... ależ skąd, mimo wszystko wolę Brindisi, niż listopadowy Londyn. Tylko jakoś tak naprawdę mniej energii do czegokolwiek posiadam. Wszystko się lepi a jednocześnie myśli skleić się nie chcą w żadną sesnowną całość.
           W radiu, ciepłym głosem uroki świata zachwala Louis Armstrong, tak świat jest wonderful - w końcu świeci słońce i świeci słońce, i... jakoś w tej chwili nic pozytywnego nie przychodzi mi do głowy. No, chyba że na mogę doliczyć do listy makaron z jagodami, chociaż po tym jak zostało zasiane ziarno paniki, podlewane jeszcze solidnie przez wszystkie środki przekazu, wykiełkowała już we mnie spora obawa, w stosunku do tych pysznych, małych, czarnych darów lasu (albo, jak kto woli - losu). Na razie nie poddaję się jeszcze ogólnej bąblowicowej histerii i nie rezygnuję z tego przysmaku. Myję jednak jagódki 3 razy pod rząd, pod bierzącą wodą - jakoś nie uśmiecha mi się perspektywa założenia gniazda w wątrobie, płucach, czy innym mniej potrzebnym organie, (np. mózgu) przez jakieś obrzydliwe robale.
          Niedwno odezwał się też J. który o godzinie 2.30 beztrosko postanowił poinformować mnie, że jakoś tak nie może spać i myśli o mnie, i co, tak w ogóle u mnie słychać. Jasne. Niech on mnie w swoje gastryczno-bezsennościowe problemy nie miesza, pewnie zjadł coś ciężkostrawnego i nagle naszły go myśli... Obejrzał się... A Niech upadnie mordą na jeża chwiej jeden. Chwiejom mówimy stanowczo NIE! No może poza jednym takim, ale On tak właściwie jest w porządku, no prawie... ale to ja mam obsesję... albo to już początkowe stadium bąblowicy...
        Nie, stanowczo powinnam przestać o tym myśleć, przestać ale już! Czytałam gdzieś, że centralna jednostka przetwarzająca dane w mózgu ma tylko siedem ścieżek rejestrujących. Oznacza to, że kiedy mysli się o siedmiu sprawach naraz i szybko pomyśli się o czymś jeszcze, wtedy jedna z tych siedmiu wypada z pamięci. Ok. spróbujmy:
- nie ma sensu jechać dziś do pracy, bo i tak nie mam co robić, bo nie ma Deniego, który miał mi wydrukować resztę kart do dokumentacji fotograficznej...
- nie wiem czy znajdę fundusze na odwiedzenie Barabary na Mazurach, tak bym chciała, ale z kasą krucho...
- a muszę jeszcze jakoś znaleźć resztę pieniędzy na wrześniową Grecję, (przydałby się jakiś sponsor)...
- i wykupić kilka godzin w jakiejś szkole jazdy, w której mają tą durną Pandę (tak jest głupia jak but, kompletnie bezmyślna, bo same problemy przez to)
- fajnie że mam chociaż w końu nową klawiaturę, kolega Jacek zlitował się nade mną i udostępnił mi jedną ze swoich - niech mu bozia wynagrodzi...
- a niedawno usłyszałam ciekawy komplement, od pewnego fizyka-fetyszysty - podobno mam piękne dłonie i można by je opisać jakimś matematycznym wzorem.. hm..
- najbardziej jednak pamiętam, jak kłóciłam się z nim i jakimś jego znajmomym w Niebie, o wyższość nauk humanistycznych nad ścisłymi, tak dla rozrywki, żeby stanąć w zdecydowanej opozycji i znaleźć dobre, przekonywujące argumenty...
     Dobra, to co ja miałam zrobić, albo czego nie robić? Aha... to idę pograć w misie patysie...

01 grudnia 2005
to wszystko jest pjebane .....oczywiście nie tak jak bd.....
25 lipca 2004
a ja ostatnio wyczytalam, ze noktowizor jest calkowicie bezuzyteczny w calkowitych ciemnosciach. hm..
evelio
24 lipca 2004
ciekawe czy mozna wzorem matematycznym zapisac cale piekno swiata? np. zachod slonca...a jagody...wchlonelam ich ostatnio sporo...jeszcze zyje i mysle logicznie...chyba:)
Myje-Gary
23 lipca 2004
Jeszcze jeden,taki ciepły dzień i nienormalność wylezie ze mnie każdą porą skóry.Zdycham!Umieram! I zabawiam się w kosmitologa.Uhhh!
23 lipca 2004
Moja koleżanka to np. się załapała na wolontariuszke na Igrzyska i w zamian za pomoc ekipom technicznym czy innym kibicom będzie miała wakacje w Grecji za friko. Co zaś do pogody to chyba wykrakałaś, gdyż dzisiaj jest paskudnie ! Misie patysie faktycznie jawią się jako interesująca alternatywa dla tradycyjnych wakayjnych zabaw.
solei
22 lipca 2004
ja staram się myśleć, że makaron z malinami także ma swój urok.... - nie, jednak nie ma! ;-) o misiach patysiach przeczytam sobie u Sanga, a ten facet... - wiesz, romantyk chyba jakiś ;-)))
22 lipca 2004
Rzeczywiście fascynujące zajęcie. Mam jeszcze dwa pytania: 1. Można stuningować patyk? Na przykład naostrzyć żeby miał bardziej opływowy kształt i wydrążyć, żeby zmniejszyć jego ciężar, albo zamocować obciążenie aby odpowiednio ustawił się na wodzie? 2. czy straż miejska nie będzie się czepiać, że zaśmiecam wody publiczne? (chociaż jesli nawet to chyba lepiej- doda to tylko dreszczyku emocji!)
22 lipca 2004
Jak się gra w misie patysie? A do Grecji jedź w sierpniu- załapiesz się na igrzyska!
22 lipca 2004
przypomniała mi się panda. Niejaki blogowy klemens wymyślił promocyjne hasło tego samochodu: \"panda na każdym drzewie\" haha niestety nie wygrał.
Asiulek
22 lipca 2004
:) Fajnie.. :*

Dodaj komentarz