Jak się bronić przed napastnikiem uzbrojonym...


Autor: magrat
04 września 2004, 19:59

        W ramach wakacyjnego relaksu postanowiłam unicestwić gruszki. Od jakiegoś czasu, z racji tego dziadek mój wraz z babcją posiadają kawałek gruntu (potocznie zwany działką), na którym z maniackim uporem sadzą warzywka, owoce i inne kwiatki, przez większą część lata przeżywam zalew owymi specjałami. Nie będę ukrywać, że cieszy mnie bardzo taki stan rzeczy, bo do produkcji przetworów jakoś wybitnie zmuszana nie jestem, za to owoce w różnych postaciach spożywam chętnie. Doświadczyłam już (w zależności od sezonu) najazdu: truskawek, ogórków, wiśni, pożeczek, malin, pomidorów, śliwek, a obecnie atakowana jestem (i to z różnych stron, nawet włączając w to przyjaznych jakby się wcześniej wydawało znajomych) przez rozszalałe hordy gruszek. Co najbardziej zatrważające, na polu domowej manufaktury zostałam zupełnie sama! Rodzice moi - notoryczni podróżnicy - skuszeni niesamowicie korzystną ofertą Last Minute dziś rano udali się w bajecznie atrakcyjne rejony jednego z chorwackich półwyspów. To już ich drugi wyjazd w tym roku, najpierw Hiszpania, a teraz Bałkany, no ale cóż, będę cierpliwa, a narazie, zawsze pozostają zdjęcia z ubiegłorocznych wakacji i Travel Channel.
        Tak więc zostałam wydana na pastwę tych podstępnych gruszek (pomiędzy którymi plątają się jeszcze niedobitki śliwek), z których to postanowiłam, przy odrobinie sprytu i wyczucia kulinarnego sporządzić jakiś placek, tartę czy inny wypiek (jak ktoś reflektuje to zapraszam). Mój brat w tej kwestii niestety okazuje się postacią zupełnie nieprzydatną, gdyż jeśli chodzi o pieczenie ciast, to najlepiej wychodzi mu wysypywanie tortownicy tartą bułką. Chociaż z drugiej strony zawsze to jedna czynność mniej...
        To ja ruszam do kuchni - mam zamiar być skuteczna, bezlitosna i nie brać żadnych jeńców! A wieczorkiem z kawałkiem ciacha i herbatką z miodem obejrzę sobie "Masz wiadomość" - jak słodko...

08 września 2004
Ciasto to ja sobie moge kupić w hipermarkecie. Zrób winiacza gruszkowego to możemy wtedy rozmawiać.
cichy
08 września 2004
czy zaproszenie na ciasto jest dalej aktualne? btw: Twoj brat i tak jest lepszy ode mnie jesli chodzi o zdolnosci kulinarne, bo ja conajwyzej umiem zaparzyc dobra herbate do ciasta :)
07 września 2004
A ja bym sie na placek ze śliwkami skusiła. Ot, tradycjonalistka ze mnie :)
Myje-Gary
06 września 2004
O tak,o tak! Gruszki power! Nie ma bardziej skutecznego plonu z gruszki jak gruszka Małgorzatka!Taki owoc zaczami lepszy niż sex!( to znaczy nigdzie nie próbowałam gruszki wcisnąć!)Film jest wybitnie głupi.Abyś tylko nie dostała wiadomości o treści : masz spalony placek.Buziuchna!
moje_antidotum
05 września 2004
Uwielbiam ciasta i torty, wiec poproszę o kawałeczek :)
05 września 2004
Kawa zaparzona, taka jak chciałaś! Nawet sałatkę dobrą zrobiłam! Wpadaj do mnie!:D
evelio
05 września 2004
no prosze...moi rodzice rowniez po raz drugi w tym roku beda byczyli sie na sloncu...juz za tydzien, znowu wolnosc...i sliwki i konfitury:)
05 września 2004
Mówi się \"milusio\" !
Grainne
04 września 2004
Gruszki - mniam :D. Sądząc po godzinie, placek jest już dawno (a może go już nie ma? ;) ). W każdym razie wprosiłabym się chętnie, choćby na wirtualną herbatkę :D.
04 września 2004
.... potrafisz humor poprawić:).... już się zaczęło słyszę w sąsiednim pokoju ... miły, sympatyczny film, widziałam kiedyś ...
04 września 2004
Ja reflektuję! Jestem niezwykle wręcz chętna:D Gruszki lubię w postaci naturalnej najbardziej, jednakowoż ciastem nie pogardzę nigdy:D Co zresztą po mnie widać, buahahahaa.
04 września 2004
Do ataku!!!!!

Dodaj komentarz