Z Ograniczoną Odpowiedzialnością.


Autor: magrat
23 kwietnia 2004, 14:50


          Byłam niedawno z J. w przybytku Gucfińskich. Wycieczka ta miała charakter towarzysko-edukacyjno-rekreacyjno-sentymentalny (paani... ze sześć to już lat byndzie, jak żem dziewczynkom mauom bydonc te zagramaniczne zwirzynta w klatkach oglondaua...).
          Pierwsze kroki skierowaliśmy na tzw. Dziedziniec z żywym inwentarzem domowym, gdzie J. przyglądał się z rozbawieniem, jak maltretowałam małe kózki i jagniątka, a ja je chciałam tylko pieścić, głaskać i przytulać - zupełnie nie rozumiem dlaczego się wyrywały...
          Z czasem wszystko się pomniejsza... kiedyś ZOO było takie większe jakieś, i krokodyle większe były (stwierdziliśmy z J. zgodnie, że powinni wprowadzić jakieś urozmaicenie i tym leniwym zastygniętym bestyjom rzucać krwiste kawały mięcha, ewentualnie co tłuściejszych zwiedzających - tak w celach poznawczo-naukowych ma się rozumieć, bo jedynym gwałtowniejszym ruchem, jakie wykonywały, było mrugnięcie okiem). I słonie, hipopotamy niedźwiedzie, pytony, patyczaki... no może one pozostały tego samego wzrostu - reszta się niezaprzeczalnie skurczyła (btw. widziałam kiedyś dzikiego patyczaka - na wolności... w Chorwacji to było, był pierwszym tubylcem, jaki nas przywitał, siedział sobie tak na murku i miał takie smutne oczy... nawet mu zdjęcie zrobiłam - ale nie wyszło...).
          Niezaprzeczalnie - w naszym mniemaniu - zminimalizowane rozmiary ogrodu nie przeszkodziły nam w kilkakrotnym zgubieniu się w nim (myślę, że ma to coś wspólnego ze światami równoległymi). Po wielu trudach dotarliśmy do pawianów, które jako jedne z nielicznych mają dość spory wybieg, ogrodzony murem i drutem pod napięciem:

- J. - Kiedyś z chłopakami ustawialiśmy sie w taki wężyk i ten pierwszy w kolejce łapał za ten drut i przez wszystkich, tak zajebiście przebiegał ładunek elektryczny...
- Ja - No to fajne rozrywki mieliście... Ale nudne te pawiany...
- J. - Noo... A zawsze takie ruchliwe były... Zaraz, ale coś mało ich, gdzie one się pochowały...?
- Ja - O popatrz! Właśnie wychodzi gromadka, a ten jeden większy, jakiś macho-przywódca stada - nieźle je ustawia...
- J. - No, to jakiś klanowy bonzo. Nawet wiem czemu...
- Ja - Heh.. Ja już też chyba wiem czemu - oznajmiłam wpatrując się z perwersyjną fascynacją w jego - nazwijmy to - przyrodzenie.
- J. - Dotknąłbym sobie tego...
- Ja - ?!
- Ja - A fuuuuuuuu!!!! Bleaeaahh!!!! - patrząc na niego z przerażeniem i odrazą.
- J. - Ale nie tego!!! - zaskoczony i zszokowany moją reakcją, odwrócil wzrok od ogrodzenia - Druta!!!
- Ja - Aaaaaa....  Ahahahahahaa!!!!
- J. - O rany - buahahahahha - jeszcze się pogrążam...
- Ja - Bosh... - przez łzy - z kim ja się umawiam...

Długo dochodziliśmy do siebie po tym incydencie...
Zabronił mi wspominać o tym komukolwiek... (oczywiście, przyrzekłam, że nie omieszkam tego opowiedzieć każdej napotkanej znajomej - a w sumie niekoniecznie - osobie).
 

28 kwietnia 2004
-->Sang - też bym się czuła urażona. A z tą Elmirką to faktycznie, coś jest na rzeczy... --> Myje_Gary - na szczęście obyło się bez obnażania..
27 kwietnia 2004
Ta ELmirka z Animków to zawsze łapała jakiegoś zwierzaka, ściskała go tak, że gały biedakowi wychodziły i waliła tekstem w stylu :\" Śliczny milusi kiciuś! Będę cię pieścić i głaskać i przytulać i czesać i karmić i ukochiwać\" czy coś takiego. A do zoo nie chodzę, bo raz byłem i pawiany rzucały we mnie odchodami.
26 kwietnia 2004
Nikt nie jest doskonały...
25 kwietnia 2004
--> Naamah - Elmirkę z animków? Hm...nie wiem, jakimi cechami odznacza sie ta postać, bo bajki nie wiedziałam, mam jedynie nadzieję, że jest trochę bardziej rozgarnięta niż Didi od Dextera :> --> Winiet - Ja perwersyjna (?) ależ to błędne wrażenie powoduje zapewne ten zasakujący splot wydarzeń. P.S. Ten pan to raczej z wysokich, aczkolwiek cherlawych młodzieńcow, czyli, że \"świetlaną\" przyszłość ma w zasięgu ręki ;)
Myje-Gary
25 kwietnia 2004
Pawiany miewają gołe dupska J nie miał?
24 kwietnia 2004
no to ja też chcę do zoo ;-))
24 kwietnia 2004
ajajajaj - ale mi noga zdrętwiała przy czytaniu!!...ujć
24 kwietnia 2004
Oj Magrat Magrat jestes zbyt otwarcie perwersyjna ! ;) A odnosnie pogadanki z poprzedniej notki to.. nie boj, nie boj.. kiedys mu ktos - jak to zgrabnie ujelas - sklepie maske. Pod warunkiem, ze warunki fizyczne ma chociaz troszke mniejsze od Agaty Wrobel(ek). Jakem czlek spokojny (no jak babcie kocham) w takich sytuacjach nawet mi sie wlacza agresor. Kiedys walnie taki tekst w towarzystwie porzadnego i nawet srednio impulywnego typa i bedzie mial mocne bencki. Takie jest jego przezanczenie, uwierz mi.
23 kwietnia 2004
:D Aaaale boska notka :D \"Już na samym początku czułam, że to będzie niezwykłe i niezapomniane doznanie\" :))) Chyba sobie zapiszę w notatniku i będę czytać, gdy humorek nie dopisze. Ty wiesz, ostrożnie ze zwierzaczkami, \"zły dotyk boli przez całe życie\"!!!
23 kwietnia 2004
a ja jak w zeszłym roku byłam z mamą w zoo( z okazji dnia dziecka mnie zaprosiła), to dostałam watę cukrowa i balonik z księżniczką
Asiołek
23 kwietnia 2004
hmmm no w sumie dobry drut nie jest zły ;p
moje_antidotum
23 kwietnia 2004
A podobno rozmiar nie ma znaczenia ;) Ostatnio bylam w podobnym zoo. Wiele zwierzat wyglada zupelnie inaczej niz w filmach przyrodniczych.
23 kwietnia 2004
Coś mi się wydaje, że masz zadatki na Elmirkę z \"animków\" :)

Dodaj komentarz