"Pewne układy proste mogą się zachowywać...


Autor: magrat
14 maja 2004, 01:24

"Pewne układy proste mogą się zachowywać w nieoczekiwany sposób, natomiast w układach bardzo złożonych można wykryć całościowe uporządkowanie, będące zaprzeczeniem lokalnie panującego nieporządku. Nie ma ściesłej granicy między nieporządkiem a uporządkowaniem."


           Właśnie skończyłam oglądać "Efekt motyla". Jestem pod wrażeniem, naprawdę niezły film. Nachodzą mnie różne refleksje i są natarczywe...
           A poza tym zaczęłam się uczyć - tak, jestem z siebie dumna. Co prawda, robię to na razie niezbyt systematycznie, a poziom skupienia i cierpliwości mam chyba niższy niż u 4-latka, ale się staram. Naprawdę. Tylko strasznie to trudne, bo - to zachciewa mi się sprawdzić, czy coś ciekawego w TiVi puszczają (wyraz "ciekawego" powinnam chyba w cudzysłowiu umieścić), to trzeba sobie herbatki doprodukować, to płyta w odtwarzaczu się skończy (a, że słuchana już któryś raz z rzędu, trzeba wygramolić sie spod Wójcika i jego historii nowożytnej), albo ktoś czegośtam chce, tudzież odczuwam potrzebę by zajrzeć najednąsekundkę, co nowego na blogowisku.
           A na blogach peel stagnacji nie widać. Widzę, że wszyscy starają się bardzo, by z wiedzą i wbijaniem jej do mózgoczaszek (neurocranium) mieć jak najmniej wspólnego. Co tam matury... co tam zaliczenia i zbliżająca się sesja, zdążymy... spokojnie mamy dużo czasu, damy radę... Presja najlepszym batem... Na pewno... Wszystko będzie dobrze... (tylko nie to) Nie warto martwić się na zapas. Prawda? Powiedzcie, że tak!!! (3 wykrzykniki - to niemal histeria... tylko spokojnie, papierowa torebka, wdech i wydech....)
          Nie... Wy pewnie nie musicie, bo nie dość, że się uczyliście systematycznie przez cały rok, to już od 3 tygodni poświęcacie 5 godzin dziennie na naukę i jeszcze macie czas na prowadzenie bujnego życia towarzyskiego... Skąd ta determinacja, motywacja, sumienność i umiejętność_koncentracji, jak je zdobyć i gdzie kupić? Bo mi się kartki już skończyły. Zostało tylko: głupawe_poczucie_humoru, niekontrolowana_panika, nerwowy_śmiech i dezorientacja - ktoś się wymieni? A może by tak wampirem energetycznym zostać...?
         - tyyrluut! - (taki siemensowski sygnal smsowy) - Mam natychmiast zaprzestać maltretowania  umysłu, wsiadać w tramwaj i zjawić się na ostrowskim bulwarze. Jak nie przestanę się uczyć to dojdzie do eksplozji mózgu i w ogóle brzydka będę...
         - hm... faktycznie z rozbryzganą po ubraniu i ścianach szarą masą na pewno nie będzie mi bardziej do twarzy... Mam bujną wyobraźnię i ta wizja definitywnie mnie przekonała. Ostatnie spojrzenie w lustro (na szczęście nie zauważyłam nieodwracalnych postępów) i radośnie wyekspediowałam się chłodnawy już wieczór.
         - tyyrluut! - I prosimy o załatwienie jakiegoś ognia, jak możesz...
        No dobra, niech będzie, że jestem Prometeuszem...

          Po 30 min. na przejściu dla pieszych na Placu Dominikańskim...
     - jakaś starowinka - Halo! Przepraszam...
     - ja - ja też ale nie mam czasu...
     - starowinka - ale proszę wziąć te konwalie, bo padać zaczyna, a mi autobus ucieknie.
     - ja - nie.. dziękuję... ja się śpieszę a poza tym nie mam pieniędzy...
     - starowinka - ale proszę wziąć za darmo, bo jak nie, to je wyrzucę....
     - ja - wygrzebując ostatnie dwa złocisze - dobrze to ja je wezmę, proszę i dziękuję bardzo.
      

         I tak obładowana ośmioma pachnącymi bukiecikami ruszyłam, z uśmiechem na ustach, do mych spragnionych ognia przyjaciół. Po drodze obdarowując dwie zaskoczone zakochane parki i jedną kobitę z zakupami. Resztę między znajome grono rozdzieliłam, może nie po równo, ale sprawiedliwie!
    
         - Jeśli w środku dnia nieznajoma blondynka wręczyła Ci konwalie - to musiałam być ja.

         A taki interes mogłam zrobić - 10 min pod Galerią i na 2 piwa byłoby jak nic. (Zaraz, dlaczego ja to na alkohol przeliczam...? Niedobrze ze mną... nieeedobrze...)

14 maja 2004
a ta "nauka" to wszystkich chyba tak samo wygląda...
Myje-Gary
14 maja 2004
RÓŻ głową- sesja nadchodzi.Zwykłam do egzaminów uczyć się dwa dni przed.Zazwyczaj w łazience po umyciu głowy suszarą przewracam sobie kartki w zeszytach.Biorę kopniaki od znajomych i ruszam na egzamin.Efekt murowany,brak poprawek.Też się męczyłam semestr z historią nowożytną tyle że to była historia filozofii. Ileż nerwów mi zjadało czytanie N.Machiavellego,Hobbsa i innych kaczych dup.Ręce do kury!!! głowa też!!! (z 3 wykrzyknikami)!!!
14 maja 2004
dzis mam zamiar to zobaczyc, czyli zawodu nie bedzie

Dodaj komentarz