Dzień dobry, pani, panu, lub rodzaju nijaki....


Autor: magrat
02 kwietnia 2004, 19:21


          Z okazji nadciągającego ocieplenia atmosferycznego, spowodowanego nadejściem wiosny oraz Unii Europejskiej, wielu z nas czyni jakieś postanowienia. Jak zdążyłam zauważyć, zjawisko to jest zakrojone na dość szeroką skalę. Większość kierowana szalejącymi hormonami, obudzonymi z zimowego letargu, zapragnęła ulokować gdzieś swe rozległe pokłady buzujących uczuć. Są też inne, bardziej nietuzinkowe plany tj: znalezienie odpowiedniego koloru muszli klozetowej, tak by pasował do przełącznika światła w łazience; wizyta u wróżki; wejście na nową drogę życia i zajęcie się ganksterką (w szeroko okrojonym zakresie); niektórzy planują zrobienie zapasów cukru na najbliższe stulecie (a to ostatnio, jakaś epidemia, a nawet pandemia, która i po mnie chciała wyciągnąc swe macki) - wtajemniczeni domyślają się zapewne o kim może być mowa :> .
           Ja również mam jedno marzenie: z niecierpliwością czekam, by oficjalnie zapoczątkować i doprowadzić do maksymalnej popularności akcję pt. "ZIMNY ŁOKIEĆ". Jakże pięknie będzie przemierzać dziurawe i zakorkowane ulice mego miasta, w promieniach słońca, wdychać jego spalinowe wyziewy i chłodzić stawy łokciowe w otwartych okienkach samochodów. A wszystko to oczywiście w rytmach "umca umca" (choć osobiście wolę, bardziej ambitne klimaty muzyczne), z maksymalnie podkręconym - tym wichajstrem - od głośności. Pełen wypas byłby, gdyby się miało jakąś wytuningowaną bawarę, ale nie można mieć wszystkiego. Trzeba się zadowolić 20-letnim fiatem 126p, w kolorze pomarańczowym (i nie, nie jest to bynajmniej jakiś "ciemny koniak", a soczysty kolor pomarańczy, dojrzewającej w hiszpańskim słońcu). Co prawda w kaszlaczku Asioła jest problem z zamknięciem drzwi, uruchamia się go "na drąga" (linka od rozrusznika lubi się czasem zerwać), szybki trzeba odkręcać przy pomocy kombinerek, a lusterek lepiej nie dotykać, bo mogą zostać w dłoni - ale te drobne mankamenty dodają mu tylko niepowtarzalnego uroku. Jak się nie ma, co się lubi... - to się kradnie co popadnie (jak mawia znajomy tego samego Asiola; btw co Ty na to?)
          Chociaż niektórzy mogą powiedzieć, że to jest passe, bo teraz bardziej trendy jest jazda z wywaloną przez okno całą bagietą, przy efektach pirotechnicznych powodowanych tarciem paznokci po asfalcie, tudzież krawężniku. To zarzuty te dzielnie odpieram stwierdzeniem, że ja poprzestanę na tym lokciu, bo nigdy nie podążałam za tłumem i zawsze fascynowała mnie kultura niszowa, a jazda zdezelowanym maluchem z Pidżamą Porno, Massive Attackiem czy innym Radioheadem ma w sobie pewną, taką nutkę awangardy... (a poza tym manicure by mi się zniszczyl)

P.S. Jak wiadomo klin jest najskuteczniejszą metodą na różne problemy i teraz zamierzam przekonac się o tym na własnej skórze. Postanowiłam jednak dać sobie szansę, ale na razie SZA! - nie zapeszam...

 

04 kwietnia 2004
Najlepszym sposobem lokomocji jest uderzanie z kapcia! I nawet jak już wygram w środę w lotka to i tak będę wszędzie ciągnął piechotą. Bo dymanie piechotą nie jest koniecznością powodowaną brakiem wehikułu. To styl życia!
04 kwietnia 2004
re2 :) :To życzę miłej zabawy na grillu. Na pewno będzie sympatycznie! Poproszę coś dobrego z grilla ;)))
03 kwietnia 2004
re: Rzeczywiście w ten weekend fantastycznie się zrelaksowałam, zwłaszcza, że jakiś czas temu kompletnie straciłam ochotę na wychodzenie z domu przez pewne...ehem...osoby. Ale na szczęście zrozumiałam, że to głupota marnować piękne dni :)
03 kwietnia 2004
To cudowne! Właśnie na takim "sprzęcie" uczyłam się jeździć, hyhy ;)
moje_antidotum
03 kwietnia 2004
Ja na razie używam nóg lub komunikacji miejskiej. Szofera jeszcze nie znalazlam ;)
03 kwietnia 2004
maluch to fajny samochod pod warunkiem, ze sie wyjmie przednie siedzenia
03 kwietnia 2004
Mam pewnego zaznajomionego właściciela przeuroczego 126p, śmiga sobie po mieście i uwielbia wyprzedzać inne pojazdy. \"Człowieku, jak już Cię maluch wyprzedza...\". A notka świetna :) \"jak się nie ma co się lubi...\" Hmmm...Dość ryzykowna metoda spełniania marzeń ale cóż...
03 kwietnia 2004
Ja Ci mówie, że z tego cukra to tylko jakiś bimber może być, a przykład wysokorozwiniętych gospodarek (np. Rosji, Białorusi, Ukrainy) pokazuje, że nie ma takiej ilości wysokoprocentowych trunków, których statystyczny obywatel nie byłby w stanie wchłonąć... tylko jak później zasiąść do takiego malucha ?!
Asioł
02 kwietnia 2004
niczego kraść nie będę, bo lubie woza swojego.... ale jakbyś gdzieś znalazła przypadkiem porzucone lusterka to weź dla mnie;p
Asioł
02 kwietnia 2004
Ale zaznaczam, że Maluch mój Mandaryna powszechnie zwany 1. jeszcze jeżdzi, 2.na drąga ju/jeszcze się nie odpala, bom w warsztacie w sobotę była, 2.wcale nie wyglada jakby się zaraz miał rozsypac. A poza tym jest kochany. Ostatnio go niestety lekutko uszkodziłam...no ale kto stawia przyczepy kempingowe na środku chodnika i trzyma je tam przez kilka lat???? I wypraszam sobie to \"Trzeba się zadowolić 20-letnim fiatem 126p\" Małgorzato toż on w twym wieku jest, więc nie nabijaj się z niego!! a Fakt lusterko odpada lekutko :/ Drzwi już działają i nie trzeba się już przeciskać nad drążkiem zmiany biegów (a to podobno straszny ból dla zdziabanych lekutko facetów... babeczek też ale Domino już się przyzwyczaiła...Ale nie zapomne widoku kumpla wyłaniającego się z malucha o 5 rano...najpierw głowa, potem nogi... i tekst \"Już ide\" czy coś koło tego) Ale przy najblizszej okazji (czyt. wieksza ilość paliwa niż tylko rezerwa(kontrolka też przestała działać już)) można si
02 kwietnia 2004
Ja też zazwyczaj przemieszczam się tramwajami - polubiłam ten środek lokomocji. A co do maluszków to moi rodzice też mieli kiedyś takiego i to właśnie w kolorze tzw. \"ciemny koniak\" - był starszy ode mnie, a zjechaliśmy nim pół Polski, nawet za Sejny dotarliśmy :) ->solei - heh, to się chyba cieszę, że Cię rozwaliłam, a że na koniec dnia, to może z tej okazji przyśni się stado pomarańczowych fiacików..
02 kwietnia 2004
wiesz co? rozwaliłaś mnie (i to na sam wieczór, no!) :-)))
Myje-Gary
02 kwietnia 2004
Maluchy to akstyczne pojazdy,zawsze jak się do nich wsiada to się nogami uszy zatyka.Maluchy to urocze pijazdy,jechałam takim białym toczydłem zdawać maturę,swoje pierwsze nauki przedprawojazdowe pobierałam na tym sprzęcie.maluchy powtarzam jeszcze raz są u-ro-cze.Osobiście jeżdżę rowerem,a gdy plucha i deszcz tramwajem =)

Dodaj komentarz